Trzy, no może maksymalnie cztery. Kiedy wertuję dyskografię Wilków, czy solowe dokonania Roberta Gawlińskiego to właśnie tyle albumów zwraca moją uwagę. Całkowicie nie uznaję tego, co Wilki nagrywały po odwieszeniu działalności. Niespecjalnie przepadam też za tym, co Robert proponował na swoich albumach, które nagrywał po „Kwiatach Jak Relikwie”. Zawężając tak mocno pole manewru, nie zostaje nam wiele opcji. Pomyślałem więc, że czas wyeksploatować temat do granic możliwości i zabrałem się za solowy debiut Gawlińskiego. Skoro niedawno omawialiśmy Wilki, pozostańmy jeszcze trochę w temacie…
… tym bardziej, że praca nad tą recenzją okazała się zaskakująco lekka i zwiewna. Bo właśnie trochę taka, w warstwie muzycznej, jest ta płyta. W pewnym sensie oczarowuje. Nie dziwię się, że Gawliński hipnotyzował, szczególnie tę żeńską część widowni, w latach 90. „Solo” ma w sobie ten pierwiastek, a dzięki uzyskanym brzmieniom śmiało można powiedzieć, że to jedna z płyt, które ukształtowały polską muzykę tamtego okresu.
Choć nie jest tu monotonnie i nie jest tu tylko spokojnie. Te 13 utworów to swego rodzaju walka żywiołów. Dobro i zło, ogień i woda, życie i śmierć. Od dźwięków pełnych zadumy i refleksji („O Sobie Samym”), przez ckliwe momenty („A Moment Of My Way”, aż po dynamiczne gitarowe riffy („Armia Armagedon, „Jasne Ulice”). „Armia Armageddon” sprawia wręcz wrażenie, jakby została wyrwana zupełnie z innej bajki. Jest tu bardzo ciężko i duszno… nawet mistycznie, a Gawliński udowadnia swoją wszechstronność. Znakomity kawałek.
Sfera duchowa. Tak, teksty odwołują się przede wszystkich do uniwersalnych i najbardziej znanych nam wartości. Słyszymy fragmenty o samotności, ciągle przewija się pojęcie miłości. Wszystko przeplatane odniesieniami do biblii, motywem krzyża czy bólem i cierpieniem. Przylgnęła swego czasu do wokalisty Wilków łatka szamana. Ta płyta trochę to wyjaśnia. Gawliński jest tutaj swego rodzaju duchowym przewodnikiem.
Z serii udanych krążków „okołowilkowych” jest to dla mnie album numer dwa. Poza świetnym debiutem Wilków, warto sięgnąć jeszcze po „Kwiaty jak Relikwie”, właśnie „Solo”… i ewentualnie jeszcze „Acousticus Rockus”.
© 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone