Kojarzycie film “Człowiek z Księżyca”? Obraz wyreżyserowany przez mistrza Milosa Formana opowiada o kontrowersyjnym amerykańskim komiku Andy’m Kaufmannie. Główną rolę kreuje tam Jim Carrey, który powiedzmy sobie szczerze robi to świetnie. Nie wiem czy pod względem wejścia w rolę i oddania granej postaci, Carrey w tym przypadku nie znalazłby się w ścisłym topie. Ba, może nawet wygrałby takie zestawienie. Polecam odpalić sobie film, a zaraz po tym dokument “Jim i Andy”, znakomite przeżycie.

Ten wstęp nieco nie na temat nie dzieje się jednak bez powodu. Nie tylko Forman opowiadał o Kaufmannie, ale jego postać zainspirowała również muzyków R.E.M. Stipe poświęcił mu jeden z największych przebojów grupy czyli “Man on The Moon”, odnosząc się w tekście do wszystkich słynnych ekscesów komika (a było w czym wybierać). Piosenka dała z resztą również później tytuł wspomnianemu filmowi.

No i właśnie wraz z obejrzeniem produkcji Formana wróciła do mnie faza na amerykańską grupę. R.E.M. zawsze w jakimś stopniu mi towarzyszyło, ale też zawsze brakowało okazji żeby uzupełnić chociaż te najlepsze tytuły. W szczególności nie wiem jak to się stało, że nadal nie mam mojej ulubionej “Automatic For The People”. Leży co prawda w szafeczce kaseta, ale że wciąż nie zdobyłem wydania CD? Wstyd. W każdym razie od dłuższego czasu przymierzałem się do zakupu któregoś z krążków grupy i koniec końców się udało. Dość niespodziewanie, bo w prezencie od secondsound.pl , ale choć jeden z klasyków zawędrował na półkę.

“Out of Time” nikomu nie trzeba przedstawiać. Wystarczą tak naprawdę dwa tytuły, które mówią od razu wszystko wszystkim. Przejmujące “Losing My Religion” i nieco popowo-kiczowate “Shiny Happy People”. Dwa wielkie hity, które wyniosły ten krążek na piedestał. Płytę w gruncie rzeczy znacznie ciekawszą i bardziej złożoną. Tygiel stylów i gatunków muzycznych. Bo jest tutaj momentami trochę country i trochę depresyjnego klimatu, a w otwierającym krążek “Radio Song” nawet trochę rapu. Jednak co najważniejsze całość ma po prostu ten REM-owski styl.

Nie jest to krążek moim zdaniem tak udany jak “Automatic For The People”, ale to wciąż topowa płyta R.E.M. To wystarczający znak jakości.

© 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone