Lubię przy tej płycie się relaksować. Ma w sobie coś co wprawia w dobry nastrój i jednocześnie pozwala czerpać zwyczajną radość z pochłanianej muzyki. Tony Banks powiedział kiedyś, że Rutheford ma po prostu łatwość tworzenia chwytliwych dźwięków. Wystarczą trzy akordy, a on zrobi z tego wpadający w ucho przebój. Należy się zgodzić, że coś w tym jest, a jako dobry przykład potwierdzający tą tezę wystarczy postawić wydany w 1995 roku album “Beggar On A Beach Of Gold”.

Początkowo “mechanicy” mieli być jedynie pobocznym projektem Rutheforda. Gitarzysta skupiony nadal na tworzeniu muzyki dla Genesis zamierzał jedynie w wolnych chwilach realizować się jako artysta solowy. Jednak bardzo szybko życie, a raczej sukces pierwszego krążka, zmienił te plany. Już debiutancki album przyniósł rozpoznawalne przeboje. Wydany w 1988 roku tytułowy utwór z płyty “Living Years” również okazał się komercyjnym sukcesem. Dopiero trzy lata później zespół wyhamował, a krążek “Word Of A Mouth” spotkał się raczej z mieszanym przyjęciem. Pojawiły się słowa krytyki, że album był nagrywany pod presją wytwórni, a muzyka była jedynie powtórzeniem tego co grupa stworzyła już wcześniej. Właśnie na tle tego krążka “Beggar On A Beach Of Gold” jawi się przede wszystkim jako powiew świeżości, a także powrót do krótkich i przebojowych kompozycji.

I to bardzo udany powrót. Wystarczy wspomnieć, że to właśnie z tej płyty pochodzi przecież słynne “Over My Shoulder”. Ogromny hit, który dzięki swojej lekkości i świetnemu wokalowi Paula Carracka do dziś regularnie gości w komercyjnych stacjach radiowych. Nie mniejszym przebojem okazało się “Another Cup Of Coffee”, a ciepło przyjęty został również utwór tytułowy. Dodatkowo bardzo dobrze brzmią mocno osadzone w muzyce Genesis “Mea Culpa” czy “Something To Believe In”.

W kontekście przebojowości i piosenkowości to naprawdę udany album i odnoszę wrażenie że jego naturalną, trochę bardziej rockową kontynuacją jest wydane dwa lata później “Calling All Stations”.

© 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone