Ta płyta jest strasznie kwadratowa. Wiecie o co mi chodzi, to trochę tak jakby ktoś stworzył rzeźbę składającą się z kilkunastu elementów, ale właściwie żaden by do siebie nie pasował. Nie chodzi mi tu w sumie o warstwę muzyczną, bo ta podoba mi się najbardziej, ale ten angielski Lindemanna, teksty i ogólnie ta prowokacyjna całość broni się już nieco mniej. Ktoś mógłby w tym momencie krzyknąć “Hej! No przecież Rammstein powinien Cię przyzwyczaić do balansowania gdzieś na granicy groteski i kiczu, czemu ty się dziwisz”. Tylko że miałbym tu jedno “ale”. Niemiecka kapela robi to wyjątkowo sprawnie, do tego stopnia, że nawet “Pussy” nie przekracza granic dobrego smaku. Po prostu poruszają swego rodzaju tematy tabu, tematy dla niektórych obrzydliwe, ale robią to tak, że tego nie czujesz. Zawsze mam w głowie ten fragment wywiadu kiedy bodajże Paul Landers opowiada o “Ich Tu Dir Weh”. Tekst z założenia miał być odrzucający, ale muzyka miała sprawiać, że nucisz refren. Uwierzcie, to działa. Tym bardziej, że znajomość niemieckiego w społeczeństwach jest jednak na niższym poziomie niż angielskiego. Właśnie, a tutaj sprawa ma się trochę inaczej. W pewnych miejscach ta granica dobrego smaku chyba została trochę przekroczona. Czy to kwestia samego zamysłu na teksty, czy może tego topornego angielskiego. Nie wiem, w każdym razie “F&M” jest już niemiecki i brzmi dużo lepiej.
Z drugiej strony czy powinniśmy się aż tak tej płyty czepiać? Sam Tägtgren mówi o tym, że krążek ma być po prostu imprezowy. Podejdźmy więc do tego z dystansem i sprawa zamknięta… no ale nie, wybaczcie, nie. Momentami to co śpiewa Till jest już wręcz kuriozalne, więc okej nie biorę tego poważnie, nie obraża mnie to ani trochę, ale wole tą Rammsteinową groteskę.
Jeszcze jedna ważna kwestia… w sumie ta płyta mi się podoba. Muzycznie jest serio niezła. Bardzo cenię sobie Tägtgrena za umiejętności oraz talent muzyczny i tutaj znów mnie nie zawiódł. Udanie połączył Pain z Rammsteinem i w rozrachunku wyszło to na plus. Nóżka się rusza, koncertowo się niesie. Całość jednak takie 5, no może 6/10.
© 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone