„Sukces będzie jednak krótkotrwały. Przeceniana, mniej niż przeciętna, ale dobrze rozreklamowana i wydana w odpowiednim czasie płyta zostanie zapomniana.” (screenagers.pl; Witek Wierzchowski; 31 października 2004). Ta recenzja będzie swego rodzaju dyskusją. Bo ja sam jestem rozdarty – z jednej strony całkowicie nie zgadzam się z przytoczonymi wyżej słowami, a z drugiej ja po prostu lubię i tylko lubię „American Idiot”. W relacji ostatnio trochę prowokacyjnie rzuciłem, że to album na swój sposób już legendarny. Bo nie da się ukryć, to jeden z najpopularniejszych krążków ostatnich 20 lat. Mało która płyta zapisała się na kartach najnowszej historii muzyki rockowej tak mocnym śladem jak właśnie ta. Jednak czy jest to muzyczna rewolucja? Nie. Czy jest to wyznacznik nowych muzycznych trendów? Też raczej nie. Ale mimo wszystko, to niezwykle solidny i przebojowy krążek.
Co zabawne, to płyta, która nie powstałaby gdyby nie przestępstwo. Muzycy rozpoczęli pracę nad zupełnie innym projektem, ale demo poszczególnych utworów zostało skradzione. Nie powrócono więc do pierwotnego projektu, tylko rozpoczęto nagrywanie zupełnie nowych piosenek. Kiedy je ukończono całość okrzyknięto dość szumnie rock operą inspirowaną The Who. No tutaj byłbym ostrożny z tymi górnolotnymi porównaniami, dla mnie bardziej podchodzi to pod concept album, aczkolwiek sam pomysł jest ciekawy i co najważniejsze sprawnie zrealizowany. Poruszana tematyka również nie jest tutaj przypadkowa. To ważny okres w najnowszej historii Ameryki. Wybory w 2004 roku, kontrowersyjna postać Busha. Armstrong wykorzystuje to i zawiera na płycie także zaangażowane protest songi. W Ameryce źle się dzieje, koledzy próbuje nam przekazać swoimi tekstami, a kawałki z tym przekazem trafiają na szczyty listy przebojów. Całkiem słusznie, swoją drogą. Pomijając aspekt tekstowy wszystkie z singli to po prostu świetne utwory. Uwielbiam „Holiday” czy “Boulevard of Broken Dreams”. Dodatkowo ten niechlujny momentami wokal, no mam do niego słabość.
Dokładając do tego świetną i charakterystyczną okładkę album momentalnie wbija się w pamięć. Nie ominiesz go obojętnie. Zawsze gdzieś już w Tobie będzie.
© 2023 Wszystkie prawa zastrzeżone